Nie miała w zwyczaju darzyć mężczyzn miłością. W
przeszłości kilku się w niej zakochało, ona jednak tylko ich lubiła albo
pożądała - nic ponadto. (...) Podobał jej się męski podziw i galanteria, bardzo
lubiła seks i pielęgnowała w sobie niewzruszone przekonanie, że pewnego dnia
spotka mężczyznę, obok którego będzie chciała się budzić co rano do końca
życia. Choć nie była osobą religijną, żarliwie wierzyła w to, iż tak się
stanie. Była gotowa czekać - nie na księcia z bajki ani filmowego gwiazdora z
gruby portfelem, ale na mężczyznę, któremu mogłaby spojrzeć w oczy i
powiedzieć: "Jesteś moim domem".
-Jonathan Carroll, 'Ucząc psa czytać'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz