Każdy kiedyś cierpiał. Każdy czuł jakiś ból. Wypadki chodzą po ludziach, ale niekiedy lepiej sobie radzimy z bólem fizycznym, a bólu "wewnątrz" nie każdy zniesie. Dlatego niektórzy się załamują i by zapomnieć o wewnętrznym bólu samo okaleczają się.
Rzeczywiście, ból duszy jest bardziej bolesny od bólu fizycznego, żadne zdrapane kolano, czy wybity palec, nawet dostanie ławką w twarz, nie boli tak bardzo, jak krzywda wyrządzona naszej duszy, psychice, (z tą ławką wiem co mówię :P) łamiesz się w pół i chcesz zniknąć.
W swoim życiu nie raz się cięłam, raz się nawet przypaliłam, zdarzało mi się rzucanie szklankami o ścianę, czy to pomaga... chwilowo tak, ale ból wraca, nie raz zdwojony, czy to jest głupie... teraz uważam, że tak i staram się radzić sobie z bólem, bez destrukcyjnych zapędów, zwłaszcza tych wymierzonych przeciwko sobie, za szklanki nie gwarantuje.
Problem z bólem tym wewnętrznym jest taki, że boli za każdym razem gdy wracamy do sytuacji, która go wywołała, gdy przypominamy sobie wypowiedziane słowa, dłużej trwa okres rekonwalescencji. Natomiast jeśli chodzi o ból fizyczny ustępuje on dużo szybciej w porównaniu z bólem psychicznym i pamięć o nim się szybciej zaciera. Jednak należy pamiętać, że bez względu jak boli cię dusza, nie warto przez to krzywdzić siebie, czasem lepiej się zwyczajnie wypłakać, poszukać wsparcia nawet w obcych sobie ludziach jeśli nie ma nikogo bliskiego w pobliżu niż się samookaleczać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz