Jak zawsze idę po szkole z szeroko otwartymi oczami. Szukam go wzrokiem.
Zwalniam - może idzie tuż za mną i odezwie się do mnie. Przyspieszam -
może jest przede mną i to ja go dogonię? Dochodzę do końca korytarza,
ale jego nie ma. Kręcę się w kółko. Niech wyjdzie zza tamtych drzwi.
Może właśnie tam stoi? Może tamta ściana zasłania mi go? Dla niego
mogłabym błądzić tutaj cały czas. Popatrzeć to wiele, uśmiech to
marzenie, a rozmowa jest już snem, spełnieniem pragnień mogącym
przyprawić mnie o palpitację serca. Zakazany owoc smakuje lepiej, a ta
świadomość podsyca tylko moje żądze. Chcę go mieć, chociaż nie mogę. Ta
słodka myśl, że walczę daje mi siłę i nadzieję. Czyni moje życie
szczególnym.
Widzę go. Ten uśmiech, to objęcie. Nie jest przeznaczone dla mnie. Stojąc i patrząc czuję jego dłoń na ramieniu, czuję jego oddech przy swej twarzy, lekkie muśnięcie ust. Czuję je, czuję to co on przekazuje. Chociaż nie mnie.
Tak. Rezygnuję. Dla miłości. Ale marzeń się nie wyzbędę. Poświęcam siebie. I na zawsze pozostaje pamięć tamtych kilku chwil. I pamięć tych zawodów. Smak gorzki, ale i słodki ma owoc zakazany.
Tak. Do dzisiaj Pamiętam Ten Smak!!!!!
Widzę go. Ten uśmiech, to objęcie. Nie jest przeznaczone dla mnie. Stojąc i patrząc czuję jego dłoń na ramieniu, czuję jego oddech przy swej twarzy, lekkie muśnięcie ust. Czuję je, czuję to co on przekazuje. Chociaż nie mnie.
Tak. Rezygnuję. Dla miłości. Ale marzeń się nie wyzbędę. Poświęcam siebie. I na zawsze pozostaje pamięć tamtych kilku chwil. I pamięć tych zawodów. Smak gorzki, ale i słodki ma owoc zakazany.
Tak. Do dzisiaj Pamiętam Ten Smak!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz